Tegoroczna wiosna bardzo się opóźnia i raczy nas wieloma chłodnymi dniami. O ile jeszcze w marcu można było przymknąć na to oko, to już kwiecień wielu z nas kojarzy się z ciepłem i budzącą się do życia przyrodą. No właśnie, czy rzeczywiście nasze skojarzenia odnośnie tego miesiąca są słuszne?
Biorąc pod uwagę ostatnie lata zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że tak właśnie musi być. Kwiecień jest miesiącem, który w wyniku zmian klimatycznych ocieplił się dość szybko. Najbardziej widoczne było to w 2018 roku, kiedy mieliśmy do czynienia z najcieplejszym kwietniem w historii obserwacji. Ten rok w ogóle w całości zapisał się najcieplej od początku pomiarów w Polsce. Ale nawet w tym rekordowo ciepłym roku zdarzały się miesiące dużo chłodniejsze niż wynikałoby to z normy klimatycznej. Pewnie niektórzy pamiętają zejście na Europę wiru polarnego, co miało miejsce w lutym i marcu. Te dwa miesiące były wtedy wyjątkowo chłodne. Media opisywały to zjawisko jako "Bestia ze wschodu", ale oczywiście był to zwykły napływ arktycznego powietrza, jaki ma prawo zdarzać się nawet w ocieplającym się klimacie, szczególnie że położenie geograficzne Polski sprzyja napływom bardzo różnych mas powietrza z każdego kierunku. Jeszcze cieplejszy był rok 2019, ale również i wtedy jeden z miesięcy okazał się bardzo zimny, był to maj. W tym roku sytuacja jest zdoła inna niż w kwietniu 2018 roku, albo w latach wcześniejszych. Już tegoroczna zima, nie była taka łagodna jak poprzednie, a wiosna pokazuje, że zgodnie z normami klimatycznymi, to właśnie wtedy najczęściej napływa w naszą stronę powietrze znad Arktyki, choć w tym roku rzeczywiście dzieje się to częściej niż powinno, no ale taki mamy klimat i nic na to nie poradzimy. Efektem oddziaływania arktycznej masy jest bardzo zimny kwiecień. Do tej pory jego anomalia wynosi ok. -1.7°C, względem okresu referencyjnego 1991-2020. Innymi słowy, biorąc pod uwagę średnią temperaturę, jaka występowała w kwietniu za ostatnie 30 lat, w tym roku jest ona na razie o niecałe 2°C niższa, ale z pewnością do końca miesiąca wyniesie poniżej -2°C gdyż nie widać znaczącego ocieplenia. Jest to oczywiście średnia liczona z obszaru całej Polski. W 1997 roku kwiecień był jednak o ok. 1°C chłodniejszy niż dziś. Jak widzimy na powyższej mapce, do najchłodniejszych regionów tegorocznego kwietnia należy południe Polski, a Małopolska i Górny Śląsk przodują w tej statystyce. Nie ma się co dziwić, bowiem jak wiemy w tym miesiącu często te dwa regiony Polski należały do najchłodniejszych w kraju. Z tego też powodu ujemna anomalia wynosi tutaj ok.-2.6°C. W przeszłości zdarzało się jednak, że ten miesiąc był jeszcze zimniejszy. Tak było np. w roku 1954 i 1955. Wtedy jednak średnią liczono z okresu referencyjnego 1921-1950. Tamte lata były zdecydowanie chłodniejsze niż obecnie, a więc łatwo sobie wyobrazić, jak musiało być zimno w 1954 i 1955. Gdyby obecny stan klimatu był taki jak np. w latach 1951-1980, to tegoroczny kwiecień zapisałby się jako ciepły. Tak czy owak musimy pamiętać, że pomimo ocieplającego się klimatu, zimne powietrze będzie od czasu do czasu nas odwiedzać, nawet na dłużej. Wynika to z naszego położenia geograficznego. Nawet w najcieplejszych latach zdarzają się chłodne okresy i odwrotnie.
Źródło danych: IMiGW, meteomodel.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz