poniedziałek, 5 lipca 2021

SILNY UPAŁ CORAZ BLIŻEJ; PO POŁUDNIOWEJ STRONIE KARPAT NAWET 40°C!

 


Po bardzo chłodnej i deszczowej wiośnie, lato postanowiło nadrobić zaległości i co jakiś czas raczy nas bardzo wysokimi temperaturami. Przed nami bowiem kolejna fala upałów, która przyniesie do naszego regionu najwyższe temperatury w tym roku. We wtorek granica 30°C zostanie przekroczona głównie na zachodzie i lokalnie środkowym-zachodzie Polski, ale w kolejnych dniach gorąc rozszerzy się na resztę kraju i stanie się jeszcze silniejszy.

Nad Europą doszło do przebudowy barycznej. Wschód kontynentu opanował rozległy wyż, natomiast zachód zdominowały niże. Taki rozkład układów barycznych sprzyja napływowi gorącego powietrza. Zdecydowanie najsilniejszy strumień tej rozgrzanej masy powietrza opanuje środkową Europę, w tym Polskę. W naszym kraju w środę i czwartek termometry mogą wskazywać nawet ok. 30/34°C, ale lokalnie może być nawet 35/36°C. Wyjątek będą stanowić regiony zachodnie i północne gdzie swoją obecność zaznaczy front atmosferyczny. O tym jednak przy innej okazji, teraz wróćmy do upałów. Okazuje się, że jednym z najgorętszych miejsc w kraju, będzie Małopolska. W środę, w najcieplejszych miejscach naszego regionu może być nawet ok. 32/34°C, ale apogeum fali upału nadejdzie w czwartek. Tego dnia będzie o ok.1/2°C cieplej. Nawet u podnóża gór temperatura nie spadnie poniżej 30°C. 

Zapowiadają się również tzw. "tropikalne noce", czyli takie, podczas których temperatura nie spada poniżej 20°C, ale nocą z czwartku/piątek będą miejsca w naszym regionie, gdzie odnotujemy nawet 23/24°C. O spokojny sen w takich warunkach będzie bardzo trudno.

Zdecydowanie najsilniejszy upał obejmie jednak kraje na południe od Polski. W czwartek na Węgrzech może być nawet 38/40°C. Podobnie w niektórych regionach na południu Słowacji. W Budapeszcie i Bratysławie prognozuje się nawet 36/38°C. Przed tym ogromnym żarem, chronią nas Karpaty, bowiem powietrze płynące z południa, napotyka spory opór w postaci pasma górskiego, które jest ułożone równoleżnikowo. Gdyby nie było Karpat, albo układałyby się południkowo, to zwrotnikowe powietrze płynące z południa sunęłoby do nas jak po autostradzie. Wówczas i w naszym kraju w porze letniej 40-sto stopniowy upał byłby dosyć częsty. 

Taka temperatura jest oczywiście, przy bardzo sprzyjających warunkach możliwa w Polsce, ale zdarza się to niezwykle rzadko, raz na kilkadziesiąt lat albo i rzadziej. Oficjalnie ostatni raz miało to miejsce 100 lat temu, kiedy 29 lipca 1921 roku w Prószkowie koło Opola zmierzono +40.2°C. Jednak temperatury rzędu 37/39°C pojawiają się coraz częściej, więc to chyba tylko kwestia czasu, aż ponownie magiczna "czterdziestka" zostanie przełamana.

Falę upałów pod koniec tygodnia zakończy front burzowy, ale o tym poinformuję przy innej okazji.


                                       ZAKAZ KOPIOWANIA BEZ ZGODY ADMINISTRATORA STRONY. 

Wszelkie prawa do wykresów i opisów są własnością właściciela bloga - kopiowanie całości lub jakiejkolwiek części bez zgody administratora to naruszenie praw autorskich zgodnie z ustawą o ochronie praw autorskich i własności intelektualne




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz